Pomimo przeciwności losu , które znów mnie unieruchomiły i uniemożliwiły mi pracę ( czyt. usztywniona ręka) udało się wychwycić kilka kadrów z tak ważnego dnia dla Wojtusia i jego rodziców.
Piękno mojego parafialnego kościoła oraz śpiew kolęd uczyniły ten dzień jeszcze bardziej podniosłym i uroczystym :)